Branża transportu drogowego reaguje na światową koniunkturę gospodarczą i zmienną sytuację geopolityczną w sposób niezwykle dynamiczny, stając się najbardziej dynamiczną częścią rosnącego sektora TSL. Cyfryzacja transportu, w którą planuje inwestować 40 procent polskich przedsiębiorstw, jest jednym z trzech najsilniejszych trendów na rynku, obok zakupu nowych pojazdów i podnoszenia kompetencji pracowników. Czy wdrażanie systemów do zarządzania transportem TMS i zaawansowanej telematyki odpowiedzą na zmieniające się potrzeby branży? Jak firmy poradzą sobie z rosnącymi wymaganiami klientów, dla których technologie transportowe stanowią nadal wyzwanie?

Badania wykazują, że pomimo przejściowego spowolnienia na rynku, większość firm planuje inwestycje na podobnym poziomie, co w ostatnich latach, a część tych inwestycji skupia się na wdrażaniu rozwiązań cyfrowych. Ten trend jest zbieżny ze światowymi tendencjami, gdzie globalna wartość rynku TMS ma wzrosnąć o 13 procent do 2030 roku. Choć cyfryzacja jest wymieniana jako jeden z najsilniejszych trendów na polskim rynku, warto zauważyć, że udział wydatków na usługi informatyczne w polskich przedsiębiorstwach jest mniejszy niż w firmach z innych krajów UE.

– Cyfryzacja transportu to z pewnością odpowiedź na kumulację wyzwań, jakie stoją przed branżą. Trzeba jednak przyznać, że wdrożenie systemów do zarządzania transportem TMS i zaawansowanej telematyki może być niekiedy wyzwaniem dla przedsiębiorców. Tymczasem widzimy wyraźnie, że notatnik, telefon komórkowy i rozproszone arkusze kalkulacyjne przestają być pomocne w osiąganiu wzrostów czy choćby utrzymaniu rentowności firmy. Warto otworzyć się na nowe narzędzia pozwalające automatyzować procesy transportowe i optymalizować zarządzanie flotą pojazdów. Być może jeszcze nie wszyscy są gotowi na to, by skonfrontować się z tym, że rozwój cyfrowy jest dziś koniecznością, ale już sam fakt, że rośnie rola wydatków na usługi informatyczne może być dobrą przesłanką ku temu, że firmy
transportowe coraz częściej myślą o narzędziach dla swojej działalności. I tutaj dobrą metodą na sprawdzenie tego, co może okazać się odpowiednie dla danego biznesu jest przetestowanie bezpłatnego konfiguratora usług od Inelo, który w szybki i łatwy sposób zaproponuje dedykowane firmie rozwiązania – mówi Dawid Kochalski, Koordynator ds. integracji i wdrożeń Inelo z Grupy Eurowag.

Dane stają się nowym złotem

Proste arkusze kalkulacyjne i raporty finansowe przygotowane przez biura rachunkowe jeszcze kilka lat temu były wystarczające do zapewnienia firmie transportowej stabilności finansowej. Jednakże, w obliczu nowych regulacji i zmiennych warunków gospodarczych, konieczna jest bieżąca analiza ogromnej ilości zintegrowanych danych, aby skutecznie ocenić rentowność zleceń. Tradycyjna księgowość może przeprowadzić szczegółową analizę finansową zlecenia, ale nie zrobi tego w tak szybki sposób, jak potrafią to technologie. Dzięki nim osoby decyzyjne mogą szybko reagować na zmieniające się składniki kosztu usługi transportowej i aktualizować wydatki. Tymczasem dzisiejszy rynek wymaga od firm transportowych oceny rentowności zlecenia już na etapie planowania. Inwestycja w pozyskiwanie i analizę danych przynosi wymierne korzyści.

– Bazując na nieaktualnych lub niepełnych danych pozbawiamy się możliwości skutecznej oceny rentowności poszczególnych zleceń i, w efekcie kuli śnieżnej, całej firmy. Prosty przykład użycia danych – wyliczanie kosztów tras. Dzięki cyfrowym narzędziom dla transportu jesteśmy w stanie zrobić to precyzyjnie, korzystając z map z atrybutami ciężarowymi. Bez tej wiedzy ponosimy spore ryzyko
wyznaczenia nierentownej trasy. A pamiętajmy, że na opłacalność danego zlecenia składa się wiele czynników. Systemy do zarządzania transportem TMS pozwalają na szybkie zestawianie i analizowanie danych. Łącząc TMS z telematyką możemy porównywać poszczególne zlecenia w krótkich odstępach czasu, a co za tym idzie minimalizować ryzyko błędów w pracy kierowców i spedytorów oraz
optymalizować koszty paliwa i czas pracy kierowców. Wszystko to przynosi firmie realne oszczędności – wyjaśnia Dawid Kochalski, ekspert Inelo z Grupy Eurowag.

Dzięki analizom dostarczanym przez systemy zarządzania transportem (TMS), przedsiębiorcy są w stanie ocenić optymalny moment na inwestycje w rozwój, reagować adekwatnie na spadek rentowności oraz bezpiecznie zarządzać budżetem. Dlatego nawet w czasach kryzysu i widocznego przestoju na rynku, firmy korzystające z narzędzi cyfrowego zarządzania transportem notują wzrosty.

Klienci stale podnoszą swoje wymagania, a najlepsi gracze w branży transportowej są w stanie sprostać tym oczekiwaniom

Wyzwania, przed którymi stoi branża transportu drogowego, wynikają nie tylko z czynników makroekonomicznych. Potrzeby branży zmieniają się równie szybko, co wzrasta zapotrzebowanie klientów na kompleksową, terminową i optymalnie zrealizowaną usługę transportową. Terminowość dostaw staje się niezbędnym warunkiem, aby utrzymać się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, ale nie jest to jedyny wymóg, który muszą spełniać dzisiejsze firmy transportowe.

– Klienci chcą wiedzieć, co się dzieje z ładunkiem, na bieżąco śledzić dostawy, natychmiast po rozładunku mieć na biurku dokumenty. To zrozumiałe. Pomyślmy choćby o ładunkach wysokowartościowych lub takich, od których zależy zachowanie ciągłości produkcji. Aby jak najlepiej spełniać wysokie oczekiwania dążymy dziś do skracania dystansu między kierowcą a spedytorem, do sprawnego i pozbawionego błędów obiegu informacji bez retransmisji danych, która zawsze generuje dodatkowe koszty i opóźnienia. Kto jest w stanie wykonać taką usługę na najwyższym poziomie? Przedsiębiorstwa korzystające z cyfrowych rozwiązań do szybkiego udostępniania danych do zewnętrznych systemów, z dobrze działającą telematyką zintegrowaną z systemami TMS-owymi. Pozostałe, które nie będą spełniać rosnących oczekiwań, mogą mieć znacznie trudniej na rynku – wyjaśnia Dawid Kochalski, ekspert Inelo z Grupy Eurowag.

Precyzyjne określenia czasu dostawy, płynny obieg dokumentów, łatwe rozliczenia – w dzisiejszej rzeczywistości transportowej to niezbędny wyznacznik jakości. Jest o co walczyć, szczególnie, że konieczność generowania większych przychodów (lub szukania oszczędności) związana jest również z konkurencją w postaci firm z krajów, w których zarobki kierowców są niższe niż w Polsce, jak np. z Ukrainy czy Turcji. Automatyzacja i oprogramowania, które pomagają osiągać zyski jak najmniejszym kosztem inwestycyjnym, to odpowiedź zarówno na wymagania klientów, jak i na globalny kryzys i konkurencję płacową. Firmy, które nie analizują danych i nie monitorują aktywnie kosztów, mogą nie udźwignąć wyzwań związanych z transformacją transportu.