Jeżdżąc po Europie z cysterną, przewożąc paliwa czy produkty ADR, wielu kierowców zawodowych staje przed poważnym dylematem: umowa o pracę czy B2B, czyli jednoosobowa działalność gospodarcza. Na pierwszy rzut oka różnice wydają się proste – etat daje bezpieczeństwo, a B2B wyższe zarobki. Ale prawda jest bardziej złożona, zwłaszcza gdy w grę wchodzą setki tysięcy litrów paliwa czy sprzęt warty kilka milionów złotych.
Umowa o pracę – stabilność i ochrona dla kierowcy
Zacznę od etatu, bo sam wiem, jak wielu kolegów na nim jedzie. Umowa o pracę to dla kierowcy przede wszystkim bezpieczeństwo. Masz płatny urlop (20–26 dni), zwolnienia lekarskie, opłacone składki ZUS i zdrowotne. Pracodawca odpowiada za Twój sprzęt, szkolenia ADR, a także za to, żebyś miał gdzie i czym jechać.
Odpowiedzialność? Owszem, jest – ale ograniczona. Jeśli coś się wydarzy, np. otarcie cysterny czy szkoda na parkingu, to kodeks pracy jasno określa, że potrącenia z wypłaty mają limity. Pracodawca nie może zabrać Ci domu czy oszczędności.
Coraz częściej spotykam się jednak z sytuacjami, gdzie nawet umowy o pracę przygotowywane przez zagraniczne firmy – zwłaszcza tzw. „kołchozy z Polakami” – zawierają haczyki, 3/4 etatu, minimalne składki lub ich brak, dziwne zobowiązania kierowcy wobec firmy. Dokumenty bywają po angielsku lub niemiecku i nikt ich nie tłumaczy. Dlatego zawsze polecam kolegom: wrzuć umowę w translator, zanim podpiszesz. Bo później może być za późno.
B2B – wyższy zarobek, ale pełne ryzyko
Coraz częściej jednak słyszę: „Idź na działalność, zarobisz więcej”. Faktycznie – na fakturze wygląda to lepiej. Tyle że w pakiecie dostajesz pełną odpowiedzialność. Będąc na B2B, nie podlegasz pod kodeks pracy, tylko pod kodeks cywilny. I tu zaczynają się schody.
Umowy tego typu są tak naszpikowane paragrafami, że trudno cokolwiek zrozumieć. Możesz być pewien jednego: TY odpowiadasz za wszystko, a praw praktycznie nie masz żadnych. Te kontrakty były „przećwiczone” już na setkach kierowców. Każdy zapis jest tak skonstruowany, żeby chronić firmę, nie Ciebie. A Ty przekonujesz się o tym dopiero w chwili nieszczęścia.
Znajomy mecenas prawdzając takie umowy które mu dostarczyłem od kierowców z kilku największych firm w kraju, tylko się uśmiechnął i stwierdził „W kilku z kolegami adwokatami sprawdzaliśmy te umowy – mistrzostwo, tutaj siedziały tęgie głowy adwokackie z topki krajowej aby to tak sformułować. Kierowca Nie ma żadnych praw”.
Wyobraź sobie rozlanie paliwa, czy zmieszanie produktu przy rozładunku na stacji. Koszty? Setki tysięcy. Uszkodzony ciągnik z cysterną? Milion złotych to żadna przesada. Znam kolegów, którzy po takich sytuacjach zostali z niczym. Dlatego wielu kierowców na działalności robi rozdzielność majątkową z żoną. Bez tego ryzykujesz wspólnym domem, kontem i wszystkim, co macie razem.
Sam też kiedyś spróbowałem pracy na działalności. Powiem krótko – to nie jest forma zatrudnienia dla pracownika. To jest świat dla przedsiębiorcy. PAMIĘTAJ O TYM. Dla kilku złotych więcej miesięcznie ryzykujesz całym swoim dorobkiem. Dzisiaj wielu dużych przewoźników wraca do etatów, bo rynek kierowców wymusił takie rozwiązania. I wcale się nie dziwię.
Weksel in blanco – cicha pułapka
Jednym z najgorszych tematów, jakie przewijają się w rozmowach, jest weksel in blanco. To taki papierek, który podpisujesz bez kwoty, a druga strona może ją wpisać później. Brzmi absurdalnie? Niestety, w B2B często się to zdarza.
Przy umowie o pracę raczej tego nie zobaczysz – prawo pracy chroni kierowcę i takie zabezpieczenia są praktycznie nielegalne. Ale w B2B? Normalka. Podpisujesz, a kontrahent, jeśli uzna, że coś mu nie pasuje, wpisuje kwotę i z takim wekslem idzie do sądu. A sąd wydaje nakaz zapłaty w trybie ekspresowym, bez badania sprawy. Komornik? Może wejść Ci na konto i majątek szybciej, niż zdążysz się odwołać.
Dlatego, jeśli już ktoś Ci podtyka taki dokument, domagaj się deklaracji wekslowej – z wpisanym limitem kwoty i dokładnymi warunkami. Bez tego podpisujesz wyrok na samego siebie.
Tabela porównawcza – umowa o pracę kontra B2B
| Aspekt | Umowa o pracę | B2B – działalność gospodarcza |
|---|---|---|
| Urlop i chorobowe | ✅ Płatny urlop, zwolnienia lekarskie | ❌ Brak – sam musisz sobie zorganizować wolne |
| Składki i świadczenia | ✅ Płaci pracodawca | ❌ Płacisz sam, ZUS i podatki |
| Odpowiedzialność | Ograniczona – przepisy kodeksu pracy | Pełna – odpowiadasz majątkiem prywatnym |
| Weksel in blanco | Praktycznie nie występuje | Częste – duże ryzyko |
| Rozdzielność majątkowa | Niepotrzebna | Zdecydowanie zalecana |
Moje przemyślenia dla kierowców
Widziałem wielu kolegów, którzy po kilku latach na B2B musieli zaczynać od zera, bo wystarczył jeden niefortunny rozładunek i kontrahent od razu sięgnął po weksel. Dlatego zanim zdecydujesz się na działalność, pomyśl – czy naprawdę warto ryzykować całym swoim majątkiem dla kilku złotych więcej na fakturze?
Etat może i daje mniej „na rękę”, ale przynajmniej możesz spać spokojnie, że jutro komornik nie zabierze Ci domu. W B2B natomiast musisz być o krok do przodu – ubezpieczenia, rozdzielność, a najlepiej zdrowa dawka nieufności wobec wszystkiego, co każe Ci podpisać zleceniodawca.
A co Wy myślicie na ten temat?
Na jakich formach zatrudnienia pracujecie jako kierowcy?
Macie już za sobą przygodę z działalnością gospodarczą, czy wolicie etat i większy spokój?
Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach — Wasze historie i doświadczenie mogą pomóc innym kierowcom uniknąć błędów…
Kabina, kawa i coś, co oderwie myśli od tachografu – jeśli tu zaglądasz, to wiesz, o co chodzi.
Masz ochotę dorzucić się na kawę za ten wpis albo po prostu doceniasz to, co robię? Będzie mi miło – w trasie każda kawa smakuje lepiej 😉☕
Jeśli nie chcesz przegapić kolejne wpisy — zasubskrybuj bloga. Formularz znajdziesz na dole strony.
Szerokości, przyczepności i spokojnych kilometrów! 🚛💨

Dwie największe firmy z cysternami w PL to patologia, nagminne obciążenia na fakturach, kierowcy nic nie powiedzą bo się wstydzą przyznać że dają sie… w d**ę. Patologia i tyle.
To jest prywatyzacja zysków, uspołecznianie strat. To korporacyjna patologia. Kapitalizm się już skończył.
Dokładnie tak jak napisałeś udostępniając ten wpis.
Trzeba być dobrym dzbanem żeby pracować na działalności gospodarczej na cudzym sprzęcie bez rozdzielności majątkowej z żoną.
Takich debili mi nie szkoda… Żal tylko ich dzieci i żon.