Piszę ten tekst z perspektywy kierowcy zawodowego, który od lat porusza się po europejskich drogach nie tylko ciężarówką, ale także samochodem osobowym – z rodziną na pokładzie. I właśnie ta podwójna perspektywa boli dziś najbardziej. Bo kiedy siedzisz wysoko w kabinie ciągnika siodłowego, widzisz znacznie więcej niż przeciętny kierowca osobówki. Widzisz nie tylko drogę przed sobą, ale też to, co dzieje się w innych samochodach. A to, co widać coraz częściej, powinno dać do myślenia każdemu.

Jeszcze kilka lat temu, gdy mówiło się o najazdach na tył ciężarówek stojących na pasie awaryjnym, najczęściej winę zrzucano na przemęczenie, zaśnięcie za kierownicą albo brawurę. Dziś ten obraz się zmienia. Coraz częściej przyczyną nie jest sen ani prędkość, ale oderwanie wzroku od drogi – świadome, powtarzalne i bagatelizowane.

Wystarczy chwila postoju w korku w mieście albo na trasie szybkiego ruchu. Wystarczy drobne zdarzenie, kolizja, awaria i tworzący się korytarz życia. Z perspektywy kabiny ciężarówki widać to jak na dłoni: sekundy wystarczą, by w niemal każdym aucie po obu stronach drogi pojawiły się smartfony. Kierowcy, pasażerowie z przodu, pasażerowie z tyłu – wszyscy z telefonem przed twarzą. Jeszcze auto się nie zatrzymało, jeszcze toczy się kilka kilometrów na godzinę, a już ktoś scrolluje Facebooka, TikToka, YouTube Reels.

Coraz częściej widać też sceny, które jeszcze niedawno wydawały się absurdem: pasażer nachyla się w stronę kierowcy, śmieje się, pokazuje ekran telefonu – „zobacz jaka fajna rolka”, „patrz co znalazłem”. I właśnie w tym momencie wystarczy dosłownie sekunda. Sekunda nieuwagi, by wjechać w unieruchomione auto stojące na pasie awaryjnym. O ile w przypadku osobówki często kończy się to na rozbitym zderzaku i nerwach, o tyle przy ciężarówce bardzo często mamy do czynienia z brutalnym zjawiskiem „gilotyny”.

Problem ten nie dotyczy wyłącznie Polski. Podobne sytuacje widać na niemieckich autobahnach, we Francji, w Belgii czy we Włoszech. Najazdy osobówek na ciężarówki, ciężarówek na ciężarówki, a najtragiczniejsze scenariusze pojawiają się wtedy, gdy pomiędzy dwoma zestawami w korku znajduje się samochód osobowy. W takich przypadkach skutki są często dramatyczne – i nie ma w nich nic przypadkowego.

Ten artykuł nie będzie kolejnym moralizatorskim tekstem o „złych kierowcach”. To próba pokazania, w jakim kierunku zmierza ruch drogowy i jak nieodpowiedzialne korzystanie z nowych technologii stało się jednym z głównych, choć wciąż bagatelizowanych, czynników prowadzących do najazdów na tył pojazdów stojących na pasach awaryjnych.

Widok z kabiny ciężarówki – rzeczy, których nie widać z osobówki

Kiedy siedzisz w kabinie ciężarówki, masz zupełnie inną perspektywę niż kierowca samochodu osobowego. Nie chodzi tylko o wysokość. Chodzi o widok w głąb innych pojazdów, o możliwość obserwowania zachowań, których z poziomu osobówki po prostu się nie widzi.

Z tej perspektywy widać jedno bardzo wyraźnie: telefony są dziś wszędzie. Na światłach, w korkach, na zwężeniach, przy wypadkach, przy tworzeniu korytarza życia. Wystarczy lekkie zwolnienie ruchu i w większości aut natychmiast pojawia się smartfon. Nie jeden — często kilka.

Widać kierowców, którzy jednym okiem patrzą na drogę, a drugim na ekran. Widać pasażerów z przodu i z tyłu, którzy nachylają się w stronę kierowcy, pokazują coś na telefonie, śmieją się, komentują. Widać ręce trzymające telefon dokładnie na wysokości wzroku, dokładnie tam, gdzie powinna być droga.

Z kabiny ciężarówki widać też coś jeszcze: moment, w którym uwaga znika. To nie jest długie zapatrzenie się w ekran. To bardzo często sekunda, dwie, trzy. Wystarczy. Przy prędkości autostradowej to kilkadziesiąt metrów jazdy „na ślepo”.

I wtedy dzieje się to, co coraz częściej oglądamy w kronikach wypadków: samochód osobowy nie reaguje. Nie hamuje. Nie odbija. Po prostu jedzie dalej — prosto w stojącą naczepę na pasie awaryjnym. A jeśli to ciężarówka wjeżdża w ciężarówkę, a pomiędzy nimi stoi osobówka, skutki są już tragiczne.

Z perspektywy kabiny widać też brutalną prawdę: to nie są przypadkowe zdarzenia. To nie jest pech. To efekt systematycznego przyzwyczajania się do jazdy z oderwaną uwagą.


Scrollowanie – uzależnienie, które zabija sekundy (i ludzi)

Problem nie leży już tylko w „korzystaniu z telefonu”. Problem leży w uzależnieniu od ciągłego bodźca. Scrollowanie Facebooka, TikToka czy YouTube Reels działa jak automat z nagrodami — każdy ruch palcem to obietnica czegoś nowego, śmiesznego, szokującego, wciągającego.

Mózg przyzwyczaja się do tego bardzo szybko. Dopamina robi swoje. Pojawia się wewnętrzny przymus sprawdzenia, nawet wtedy, gdy racjonalnie wiemy, że nie powinniśmy. Nawet wtedy, gdy siedzimy za kierownicą.

Dlatego dziś nie wygląda to już tak, że ktoś „nie wytrzymał” i spojrzał na telefon. Dziś wygląda to tak, że:

  • korek = czas na scroll,

  • zwolnienie ruchu = czas na scroll,

  • korytarz życia = czas na scroll,

  • chwila ciszy w aucie = czas na scroll.

To uzależnienie działa podstępnie, bo nie daje sygnału zagrożenia. Nie boli. Nie męczy. Daje chwilową przyjemność. Problem w tym, że droga nie wybacza nawet krótkiej utraty uwagi.

Najgroźniejsze jest to, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że w tym czasie faktycznie „nie prowadzi”. Ich oczy patrzą na ekran, mózg przetwarza treści z telefonu, a samochód jedzie siłą rozpędu. Bez analizy sytuacji. Bez reakcji.

I dokładnie w takich momentach dochodzi do najazdów na pojazdy stojące na pasie awaryjnym. Do uderzeń w tył naczepy. Do scen, które dla postronnych są „wypadkiem”, a dla rodzin ofiar końcem normalnego życia.

Podziel się z innymi kierowcami:

Kabina, kawa i coś, co oderwie myśli od tachografu – jeśli tu zaglądasz, to wiesz, o co chodzi.

Masz ochotę dorzucić się na kawę za ten wpis albo po prostu doceniasz to, co robię? Będzie mi miło – w trasie każda kawa smakuje lepiej 😉☕

Jeśli nie chcesz przegapić kolejne wpisy — zasubskrybuj bloga. Formularz znajdziesz na dole strony.

Szerokości, przyczepności i spokojnych kilometrów! 🚛💨

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jestem kierowcą zawodowym w transporcie międzynarodowym. Cysterny, kontenery morskie 20 i 40 ft oraz ładunki spożywcze i chemiczne ADR to codzienność mojej pracy. Moje doświadczenie obejmuje kierunki: PL, CZ, SK, SI, LT, LV, EE, DE, AT, HU, HR, RO, BG, IT, ES, FR, MC, NL, BE, LU, UK, IRL, DK, SE, NO, FI, RU, UA. Jestem autorem bloga TruckerOnRoad.com oraz twórcą i administratorem grupy na Facebooku „Kierowcy Cystern – Tanker Drivers”, skupiającej kierowców pracujących przy transporcie produktów płynnych Food Grade i ADR. Na blogu dzielę się praktycznymi poradami dla kierowców zawodowych – o przepisach, codziennych problemach w trasie i życiu kierowcy z dala od domu.

Zostaw komentarz